Jak wyjść na Mont Blanc bez przewodnika

W tym roku udało mi się zdobyć Mont Blanc z Robertem, moją Elą i bratem. Przygotowywaliśmy się do tematu już długo i kilka lat temu nie wyobrażałem sobie robienie tego samodzielnie. Zainwestowałem jednak swój czas w szkolenia i dużo samo-nauki. Poświęciliśmy też dużo czasu na zdobycie minimalnego doświadczenia i wreszcie jestem gotowy, żeby takie tematy ogarniać samodzielnie (tzn. bez wynajętego przewodnika). Spisałem to wszystko – czy to jest trudne, co trzeba umieć, jaki sprzęt jest potrzebny oraz jak to wygląda i jak to zorganizować.

Czytaj dalszy ciąg »

Matura 2017 – informatyka – rozwiązania

Tegoroczna matura z informatyki nie była łatwa. Zwłaszcza relatywnie trudna wydała mi się teoria, czyli część pierwsza, którą rozwiązuje się bez komputera. Przyjrzałem się tym zadaniom i dałem sobie również ograniczenie czasowe 1h tak jak na maturze.

Oto i rozwiązania… Czytaj dalszy ciąg »

Apple ID w rodzinie

Bardzo często spotykam się z bardzo dziwnym wykorzystaniem kont apple-id w przypadku kilku osób w rodzinie. Wielu znajomych podpytuje mnie jak to konfigurować, co dodatkowo mnie zmotywowało do napisania tego artykułu. Opiszę to na przykładzie wykorzystania urządzeń z iOS, czyli urządzeń iPhone oraz iPad, ale zasady dotyczy również zakupów dla komputerów Mac w sklepie z programi Mac App Store.

Zagadnienie chyba nie jest banalne, bo naprawdę wiele osób z poważnych blogów o produktach apple, często rozpowszechnia dziwne wykorzystanie apple-id w rodzinie. Ostatnio nawet usłyszałem to w jednym z popularnych podcastów, których autorów bardzo lubię i szanuję. Nie promują oni siebie, swoich firm oraz nachalnie produktów firm sponsorskich. Niestety wiele polskich blogów o Apple to zwykłe przekonywanie do produktów promowanych firm, co naprawdę stało się przykre i smutne. Autorzy przyjmują strategię, że narzekają na produkty samego Apple, żeby nie można ich posądzać o stronniczość. Oczywiście Apple bezpośrednio im nie płaci, nawet nie udostępnia darmowych egzemplarzy do testów. Jest jednak wiele innych firm chętnych zapłacić za promocje swoich produktów, wśród statystycznie bogatszych klientów produktów Apple. Cały ten rynek blogowy zrobił się niestety bardzo niesmaczny. Ale na temat…  Czytaj dalszy ciąg »

Mobilny dziennik elektroniczny

Wszystko dziś jest mobilne. A jak coś nie jest, to wstyd. Takie nastały czasy. W statystykach stron internetowych widać, że nawet i co trzeci użytkownik wchodzi na stronę z smarphone’a lub tablet’u. Wszyscy mają włączoną transmisję danych. Wszędzie jest WiFi. Nie chce się nam wyciągać przenośnego komputera z torby, bo wszystko można zobaczyć na telefonie. Aplikacji mobilnych jest mnóstwo. Większość nikomu niepotrzebnych.

W WizjaNet tworzymy jeden z najbardziej zaawansowanych dzienników elektronicznych – mobiDziennik. Od początku założeniem była mobilność, którą rozumiem nie jako stronę internetową dostosowaną do małych ekranów, tylko szybką, interaktywną aplikację na urządzenia mobilne. Niestety po kilku latach muszę stwierdzić, że ta mobilność trochę kuleje. Bardzo dobrze się sprawdza w zastosowaniach prostych i szybkich. W przypadku rozbudowanego systemu nie jest w stanie zastąpić wszystkich funkcji. I tak w rozwiązaniach mobilnych trzeba stosować pewne uproszczenia wynikające z ograniczenia wielkości ekranu. W szkołach, gdzie dziennik raczkuje i stosowany jest tylko do rejestracji obecności, ocen czy uwag, rozwiązanie mobilne się jeszcze sprawdza. W przypadku, gdy szkoła angażuje się na poważnie i zaczyna korzystać z wszystkich możliwości dużego systemu, to sprawa wygląda już całkiem inaczej. Aplikacja mobilna, choć i tak najbardziej rozbudowana jaka jest na rynku, daje zbyt małe możliwości w stosunku do pełnego systemu na dużym ekranie monitora.

W 2010 roku na konferencji Polskiego Towarzystwa Informatycznego w Szczyrku wygłaszałem referat pt „Mobilny Dziennik Elektroniczny„. Wtedy była to rewolucja. Powstała aplikacja mobilna dziennika elektronicznego, która pozwalała na bardzo wiele w stosunku do pełnej wersji systemu. Do dziś żadna firma na rynku nie zbudowała aplikacji, która pozwala na tak dużo. Wtedy możliwości te ograniczały również platformę mobilną do iOS ze względu na wysokie wymagania aplikacji. System stacjonarny przez 5 lat rozbudował się jednak na tyle, że dziś te funkcje, to kropla w morzu możliwości dziennika elektronicznego.

Office dla OS X

Po 10 latach przeprosiłem się z Microsoftem w końcu. Kiedyś dawno obraziłem się na system Windows i zmieniłem sprzęt na Apple. System Mac OS X sprawdza się świetnie, a całe środowisko aplikacyjne jest wyborne. Aplikacje są naprawdę dopracowane i działają bez większych problemów. Idealnego systemu niestety nie ma i wpadki też się zdarzają, ale jest to sprawa marginalna.

Niestety zamienniki Microsoft Office’a są nadal niedopracowane. Programy Apple takie jak Numbers i Pages (aktualnie za darmo) są niezłe, ale przy bardziej skomplikowanych działaniach lub większych arkuszach są po prostu nieużywalne. Opensource’owe pakiety takiej jak Libre Office czy Open Office naprawdę przez lata zrobiły ogromny postęp i w zasadzie spełniają wszystkie potrzeby dnia codziennego.

Niestety brak pracy na oryginalnym Office rodzi kilka problemów, z którymi przez lata walczyłem. Oto one:

  • Problemy z zagnieżdżoną grafiką – zwłaszcza w nagłówkach i stopkach.
  • Problemy z różnicami w układzie i podziale stron.
  • Problemy z trybem śledzenia zmian.

Radziłem sobie z tymi niewygodami na różne sposoby, ale czas z tym skończyć. W końcu musiałem się przeprosić z Microsoftem i zainstalować oryginalny pakiet Office’a. Niestety on też nie jest bez wad. Zdarzają się crash’e aplikacji. Występują również niestety problemy z niekompatybilnością układu strony, ale to przypuszczam, że wynika z różnic w czcionkach w środowisku OSX i Windows.

Nie wiem jak na to patrzeć? Zdrada zasad czy może w końcu przychodzący z wiekiem zdrowy rozsądek?

Po cichu liczę na jakąś większą aktualizację Office na Maca z roku 2011, więc wybrałem rozwiązanie Office 365