Koniec zbierania muzyki
W moim życiu w kwestii słuchania muzyki wreszcie nastąpił poważny przełom. Wreszcie czuję, że technologia mi służy a nie tylko komplikuje życie.
Zaczynałem od zbierania muzyki jak wszyscy na płytach CD. Było to bardzo kosztowne zajęcie jak na moje w tamtych czasach dochody. Zajęcie to niestety miało jeden tylko plus – mogłem sobie fizycznie zobaczyć i dotknąć tej kolekcji. Miało jednak wiele minusów. Otóż kupowałem tylko płyty, które uznawałem za muzykę ponadczasową i naprawdę świetną, czyli taką, którą zakładałem, że za rok czy dwa również chętnie przesłucham. Słuchanie muzyki w samochodzie i domu wymagało ciągłego przenoszenia tych płyt. Rysowanie płyt podczas użytkowania również powodowało problemy.
W końcu nadeszła era MP3. Strata jakości kompensowana była przez dużo większą wygodę. Można było płytę CD przenieść do MP3 i już można było słuchać w domu, w samochodzie czy na komputerze. Przez długi czas nie dało się kupować muzyki w ten sposób wygodnie, co również się skończyło. Dziś można kupić muzykę za rozsądne pieniądze. Od wielu lat korzystam np. z takiego serwisu jak Muzodajnia. Ale pojawił się kolejny problem – otóż zakupiona muzyka zaczęła zajmować duże objętości danych. Musiałem przesiąść się z telefonem na pojemność 32GB. Ciągłe kopiowanie gigabajtów do auta czy pracy zaczęło doprowadzać mnie do szału. Nie mam w zwyczaju kasowania muzyki, za którą zapłaciłem. Nie znikła wada słuchania muzyki na próbę, bo MP3 trzeba kupić nawet jeżeli przesłuchałem coś tylko raz.
No i pojawiły się czasy słuchania muzyki strumieniowej. Rozwiązań jest kilka do wyboru np. Wimp, Deezer czy ten który ja wybrałem czyli Spotify. Płaci się stały abonament i ma się dostęp do praktycznie całej muzyki. Nie ma się nic na własność, tylko płaci się za dostęp. Jest to świetne rozwiązanie do przesłuchiwania muzyki, gdzie nie ma żadnych dodatkowych kosztów. Mogę muzyki słuchać w domu, w pracy, na rowerze czy w samochodzie. Wydaje mi się, że to jest wreszcie to co mi się najbardziej podoba. No i mam całą muzykę wszędzie, nie zajmując przy tym cennej pojemności.
Alternatywne podejście dość tradycyjne prezentuje Apple. Ale stwierdziłem, że ten etap przeskakuję. Usługa iTunes Match polega w skrócie na tradycyjnym kupowaniu MP3 tylko przechowywaniu ich w chmurze. Czyli dalej mam swoją kolekcję płyt, lecz nie zajmują mi już dysku i telefonu. Jak coś chcę posłuchać, to się z chmury dociąga. Fajne, ale jak coś chcę przesłuchać na próbę to niestety muszę kupić a nie zawsze wiem czy warto. Wprowadzenie usługi iTunes radio w jakimś sensie zapewnia przeszukiwania nowej muzyki na próbę, ale jednak to nie jest to samo.